Postanowienia noworoczne nie cieszą się niestety dobrą reputacją… Krążą o nich różne memy w internetach, a niektórzy twierdzą, że przy ich robieniu nie trzeba się napracować – wystarczy skreślić rok ubiegły i napisać obecny. Postanowienia zostają te same. No bo po co zmieniać, skoro zazwyczaj w połowie stycznia zabrakło czasu/zapału/… (podstaw co chcesz), żeby się nimi zajmować.
Dlaczego tak się dzieje? Przecież nie jest to nasza wina! Otóż naukowcy znaleźli winnego…. ha! To mózg! Mózg człowieka jest tak skonstruowany, że robi wszystko, abyśmy nie wyszli ze strefy komfortu i się zbytnio nie przemęczali. W myśl jednej z metod wychowawczych: ‚nie biegaj dziecko, bo się spocisz!’ nasz mózg stara się ograniczyć nasze ambicje i zapędy na zmianę, bo każdy brak zmiany jest bezpieczniejszy, a tu chodzi przecież o nie byle co, tylko przetrwanie gatunku ludzkiego!
OK… ale biorąc pod uwagę najczęstsze postanowienia Polaków (odchudzanie, regularne treningi, rzucenie palenia papierosów i picia alkoholu oraz rozpoczęcie oszczędzania) nie są to aż tak bardzo niebezpieczne zmiany, więc może jednak warto z naszym mózgiem dojść do porozumienia.
Wiesz, że jak pokazują badania 40 do 80% czynności wykonujemy codziennie nawykowo? Tzn. że nie są to do końca nasze świadome decyzje. Czy zastanawiasz się, którą nogą wstajesz, podejmujesz codziennie decyzję o myciu zębów czy zjedzeniu owsianki na śniadanie? To kolejna cecha naszego mózgu, który tyle ile może deleguje do jądra podstawnego, które odpowiada za nawykowe działanie, tak aby centrum dowodzenia miało czas na podejmowanie ważniejszych decyzji, których i tak jest na co dzień od groma.
I to właśnie za sprawą nawyków postanowienia noworoczne mają szansę przetrwać! Czas na metodę cyklu nawyku, która jest tak prosta, że aż zionie banałem… ale co z tego, skoro działa?!
1.sprawdź
Aby wiedzieć dokąd się idzie, pasowałoby nie tylko znać cel, ale też punkt wyjścia. Zastanów się przez chwilę w jakim jesteś teraz miejscu w swoim życiu. Końcówka roku to dla wielu osób czas planowania. Tylko niewiele z tego planowania będzie, jeśli nie zrobisz remanentu. Jakie posiadasz zasoby na chwilę obecną? Co już masz, a czego jeszcze Ci brakuje w kontekście zasobów materialnych, umiejętności, wiedzy…?
2. wybierz 1
Jeśli masz już zarys listy „życzeń”, wybierz tylko jedną z nich i to na niej skup się przez pierwsze przynajmniej 30 dni. Co wybrać? Pomocna będzie odpowiedź na pytanie: Jaka jedna prosta i mało czasochłonna rzecz, którą wykonywałabym codziennie, w dłuższej perspektywie wpłynęłaby pozytywnie na moje życie i zapoczątkowałaby kolejne dobre zmiany? To pytanie pomoże Ci zdefiniować tzw. kluczowy nawyk (ang. keystone habit), od którego zaczyna się jazda bez trzymanki. Kluczowy nawyk powinien być właśnie prosty do wykonania, szybki (do wykonania) – taki, że aż trudno znaleźć na niego wymówkę. My często polegamy w przedbiegach, bo postanawiamy na starcie zrewolucjonizować całe swoje życie i wprowadzić tysiąc zmian na raz. To nie działa – już wiesz, że mózg nie lubi się przemęczać i będzie nas zaciągał w strefę komfortu. Dlatego wybierz jedną rzeczy/czynność i to na niej skup swoją uwagę.
3. wprowadź
Zacznij działać, najlepiej od razu. Jeśli czytasz ten tekst przed Nowym Rokiem, to naprawdę nie musisz ze swoim postanowieniem czekać do 1 stycznia (albo drugiego, jeśli Sylwester będzie udany…). Zacznij tu i teraz. Po prostu. I najlepiej zorganizuj sobie na początek jakieś przypominajki – kartkę na lodówce czy lustrze w łazience, przypomnienie na telefonie itp. Zamiana postanowienia na nawyk trochę trwa…. Ale pamiętaj, że każde wejście nawet na najwyższy szczyt zaczyna się zawsze od pierwszego kroku
4. kontynuuj
W tym słowie jest klucz do bramy sukcesu. Wprowadzanie nawyku trwa wg naukowców od 21 do nawet 180 dni, zależy jak bardzo nawyk jest skomplikowany. Twój będzie prosty. Natomiast miej się na baczności i po prostu działaj. Codziennie. Wreszcie mózg poczuje się bezpiecznie i zaadoptuje Twoje noworoczne postanowienie do swojej gromadki nawyków. Tylko musisz dać mu czas i wytrwać w postanowieniu. Zresztą dobrze wiesz, że na to Cię stać. A potem to już będzie jak rozpędzona kula śnieżna, bo tak właśnie działa kluczowy nawyk. Dam Ci przykład – Józia postanowiła codziennie pić na czczo szklankę wody z łyżką octu jabłkowego. Podobno dobre na trawienie. Rzeczywiście jakoś się lepiej czuła już po tygodniu. Skoro tak dobrze jej szło, to jeszcze 10 przysiadów sobie do tego potem dołożyła, a w weekendy zaczęła chodzić na spacery po tej szklance wody, bo jak już taki zdrowy tryb życia prowadzi, to pasowałoby się ruszyć z domu. Tak jej się spodobało, że na wiosnę kupiła profesjonalne buty do biegania, a dzięki systematycznym treningom, które jakoś tak same się pojawiły przy tym zdrowym nawadnianiu (potem i odżywianiu), po pół roku przebiegła Maraton Warszawski. Bajka? Może i tak. Ale właśnie takiej bajki Ci życzę, bo znam takie bajki w realu.
To co masz już w głowie swoje postanowienie noworoczne? Ja mam – wracam po kilku miesiącach do codziennych treningów – nie siłownia (bo po kilku latach codziennych wizyt na siłowni jako instruktor trochę mi się chyba ‚przejadła’), ale codzienny 15 minutowy trening w domu (lub w lesie jak wiosna nadejdzie). Tabata, kalistenika, animal flow i te sprawy… I wiesz co? zaszaleję i zacznę od jutra. Albo nie! Jeszcze od dziś. Dobra kończę, pora naciągnąć legginsy na 4 litery.