“Mało jem, ćwiczę i ciągle nie mogę schudnąć!” Często słyszę to zdanie w rodzinie, od znajomych, pacjentek. Niestety, problem z nadwagą ma coraz więcej kobiet i jest to często bardzo złożona sprawa. W tym artykule znajdziesz 5 powodów, które często mimo szczerych chęci i nawet intensywnych wysiłków, uniemożliwiają kobietom zrzucenie zbędnych kilogramów.
- Dieta cud
Tak, właśnie. Samo odchudzanie, przeprowadzane w niewłaściwy sposób może sprawić, że taka „dieta” kończy się nie tylko dodatkowymi kilogramami i efektem jojo kilka tygodni po jej zakończeniu, ale także pogłębionymi problemami zdrowotnymi. Jeśli dostajesz propozycję diety niskokalorycznej oscylującej w granicy 1000-1200 kcal – uciekaj! Taką dietą nie tylko pogorszysz swoje zdrowie, Twój organizm będzie niedożywiony (tak, nawet mając nadwagę wiele osób jest niedożywionych, w składniki mineralne i witaminy, których odpowiednie ilości są kluczowe dla naszego zdrowia i dobrego samopoczucia), ale też obniżysz swoją przemianę materii.
Przypuśćmy, że Magda ma 30 lat, 160 cm wzrostu i waży 60 kg. Jej podstawowa przemiana materii (tzw. PPM), która wystarcza jej do tego, żeby po prostu leżeć i pachnieć, jest na poziomie ok. 1400 kcal. Jeśli założymy, że Magda jednak chodzi do pracy, czasem przejdzie się na spacer i podbiegnie do autobusu, jej całkowita przemiana materii (CPM, czyli podstawa + czynności dodatkowe poza leżeniem i pachnieniem) obliczona dla niskiej aktywności fizycznej wzrasta do ok. 1800 kcal. Nie wspominając o Magdzie chodzącej 5 razy w tygodniu na fitness, która może potrzebować wtedy energii na poziomie ponad 2200 kcal dziennie! No ale Magda patrzy w lustro i stwierdza, że musi schudnąć – ciach – dieta 1000 kcal będzie idealna na szybki efekt. I co? Organizm broni się rękami i nogami, obniża przemianę materii (halo, nie o to przecież chodziło!!!), spowalnia jak może, daje Magdzie znak, że powoli sił brakuje (wypadanie włosów, słabe paznokcie, ciągły katar, ospałość…. ile jeszcze znaków potrzebujesz, Magda?!). Czy Magda spala wtedy przede wszystkim tłuszcz? Nie, zacznijmy od mięśni, bo może być jeszcze gorzej, więc tkankę tłuszczową lepiej póki co oszczędzić. Natomiast jak Magda wróci do normalnego odżywiania albo po prostu nie wytrzyma na tej drakońskiej „diecie” – da swojemu ciału znak, że nareszcie jest wyżerka! Ale moment, przecież za chwilę znowu może być głodówka – organizm odkłada więc na czarną godzinę i efekt jojo murowany, tkanka tłuszczowa wraca, a nawet jest jej więcej niż przed „odchudzaniem”. I teraz Magda albo rezygnuje i stwierdza, że zawsze już będzie gruba albo jak ma więcej motywacji wraca na 1000 kcal i funduje sobie kolejny rollercoaster. Oby Magda przeczytała kolejne punkty i najpierw zadbała o siebie, wtedy może okazać się, że szczupła sylwetka przyjdzie jako „efekt uboczny”.
2. Produkty „fit”
Reklama dźwignią handlu. Producenci „fit” jedzenia wiedzą jak uderzyć w czuły punkt kobiety. Ale czy na pewno warto im wierzyć? Jeśli wciąż myślisz, że powinnaś jeść odtłuszczone produkty, to jesteś w błędzie. Tyjemy głównie od nadmiaru węglowodanów w diecie, nie tłuszczu. Sklepowe musli z odtłuszczonym jogurtem 0% na pewno nie pomoże Ci schudnąć. Wiele produktów, które możesz znaleźć na półce nawet ze zdrową żywnością, ma masę dodatków, które nie służą odchudzaniu ani zdrowiu. Poza tym żywność paczkowana, to już nie jest prawdziwa, naturalna żywność, tylko przetworzona, która zawiera znikome ilości substancji odżywczych i sprawia, że Twój organizm domaga się jeszcze więcej jedzenia. Dlatego kierując się zasadą wyboru jak najmniej przetworzonych produktów, czytając etykiety i sięgając po świeże produkty – warzywa, owoce, ryby, jaja, mięso – masz zdecydowanie większe szanse na zdrowszy i szczuplejszy wygląd.
3. Treningi
Jeśli czujesz, że na zajęcia fitness poświęcasz więcej czasu niż dla rodziny czy przyjaciół, a wciąż nie widzisz zadowalających efektów, to może czas na zmianę formy treningu?
Treningi aerobowe o niskiej/średniej intensywności jak np. jogging czy większość zajęć fitness nie są tak dobrym spalaczem tłuszczu jak treningi interwałowe. Dlatego zamiast spędzać długie godziny na siłowni, może warto spróbować kilka razy w tygodniu wykonać tabatę, iść pobiegać sprintem (oczywiście z przerwami) poświęcając na to nie kilkadziesiąt, a kilka, kilkanaście minut? Wiele nie ryzykujesz, a możesz podkręcić swój metabolizm i szybciej spalić niechciany tłuszczyk.
Dodatkowo pamiętaj, że jeśli masz problemy ze zdrowiem, czujesz się ciągle zmęczona, intensywne ćwiczenia fizyczne mogą Ci tylko zaszkodzić, tak jest np. w przypadku zespołu wyczerpanych nadnerczy. Dlatego zanim zaczniesz forsować się treningami, zrób sobie badania i sprawdź stan swojego zdrowia.
4. Choroby tarczycy
Coraz więcej kobiet ma problemy z tarczycą. Wiąże się to z nieodpowiednim wydzielaniem przez organizm hormonów T3 i T4, które są odpowiedzialne m.in. za wagę i metabolizm. Dlatego też oznaką chorób tarczycy może być również nadmierna masa ciała (szczególnie przy niedoczynności). Polecam wykonać badania na poziom TSH, fT3, fT4 (raz do roku każdy pacjent może je wykonać na NFZ) oraz przeciwciała i USG tarczycy. Jeśli wyniki nie będą dobre, ale też nie tragiczne, warto spróbować najpierw wesprzeć pracę tarczycy odpowiednią suplementacją (nie tylko jodem), zanim zdecydujesz się na przyjmowanie leków i terapię hormonalną, która zazwyczaj jest już zalecana do końca życia.
5. Zaburzenia hormonalne
Równowaga jest potrzebna każdemu. Hormony, nie tylko tarczycy, odgrywają ogromną rolę w naszym organizmie. Jeśli ich praca jest zaburzona, będzie to miało wpływ również na kontrolę wagi. Ważnym hormonem jest chociażby kortyzol, który mocno powiązany jest ze stresem, czy hormony płciowe, które mogą być zaburzone np. poprzez stosowanie antykoncepcji. Jeśli czujesz, że Twój organizm nie funkcjonuje na najwyższym poziomie, masz problemy z wagą, huśtawki nastroju i energii, zbadaj się i skontaktuj ze specjalistą. Zarówno lekarz, jak i dobry dietetyk powinien skierować Cię na odpowiednie badania oraz pomóc w ich analizie.
Pamiętaj – zdrowie przede wszystkim! Jeśli o nie zadbasz, prawidłowa waga będzie na wyciągnięcie ręki, a Twoje dobre samopoczucie sprawi, że bez wachania po nią sięgniesz.
PS. Wszystko zaczyna się w głowie. Wyluzuj, ciesz się życiem, miej dystans do siebie i swojego wyglądu – to również pomoże Ci wprowadzić pozytywne zmiany do swojego życia. Powodzenia!