Światowy rynek z suplementami diety dynamicznie rośnie. W Polsce w 2015 roku sprzedaż suplementów osiągnęła wartość 3,5 mld zł, a w tym roku może to być więcej nawet o 7 punktów procentowych. Czy rzeczywiście suplementacja jest nam potrzebna? A może wystarczy po prostu zdrowo się odżywiać? Postaram się przedstawić Wam najważniejsze moim zdaniem argumenty za i przeciw w tym temacie i opowiem jak na własnej skórze przekonałam się, czy suplementy są mi potrzebne.
ZA – jakość żywności
Nasz organizm do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje nie kalorii, a przede wszystkim: składników mineralnych, witamin, aminokwasów, kwasów tłuszczowych. Czyli bez zaskoczenia: liczy się przede wszystkim nie ilość, a jakość. Wszystkie te składniki znajdują się w naszym pożywieniu, niestety w coraz mniejszej ilości. Wg naukowców z University of Texas głównym tego powodem na przestrzeni ostatnich 60 lat są zmiany w stosowanych uprawach, stosowanie różnego rodzaju nawozów sztucznych, wyjałowienie gleby oraz wysoki stopień przetworzenia żywności. Niektóre badania donoszą, że spadek zawartości witamin i składników mineralnych jest na poziomie 20 do 90% i tak np. w ziemniaku jest teraz bardzo mało wapnia, w marchewce znajdziemy śladowe ilości magnezu, a w bananie nie ma już praktycznie witaminy B6. Dlatego czerpanie niezbędnych nam składników z warzyw i owoców jest dużo trudniejszym zadaniem dla nas niż było dla naszych dziadków… no chyba, że mamy własny ogródek z dobrą ziemią w mało zanieczyszczonym miejscu.
PRZECIW – jakość suplementów
Niestety rynek suplementów diety rozwija się tak szybko i czasem wręcz niekontrolowanie, że nie trudno tutaj o przekręty. Producenci często naginają prawdę promując szczególnie suplementy wspomagające odchudzanie. Nie znam osoby, która schudła od samego zażywania tabletek… chyba, że nic innego nie jadała poza nimi, ale to wtedy efekt a) opłakany b) jojo gwarantowany. Dodatkowo tak samo jak w pożywieniu, w składzie suplementów możemy znaleźć prawdziwe „perełki”. Dr Axe przestrzega przede wszystkim przed 4 substancjami: uwodornione oleje roślinne, sztuczne barwniki, stearynian magnezu i dwutlenek tytanu. Czyli tak samo jak z jogurtem – dobry jogurt ma w swoim składzie tylko mleko i żywe kultury bakterii – im krótsza lista tym lepiej. Dlatego bardzo ważne przy decydowaniu się na suplementację jest dokładne sprawdzenie składu, producenta i najlepiej konsultacja z dietetykiem lub lekarzem.
ZA – zmiana trybu życia
Wszystko wokół nas bardzo szybko się zmienia, jednak zmiany naszego genotypu zachodzą bardzo powoli. Dlatego pod tym względem niewiele różnimy się od naszych przodków. Obecnie jeśli ktoś chodzi na siłownię 3-4 razy w tygodniu, a pozostałą część czasu spędza głównie przed monitorem, zazwyczaj uważa, że prowadzi aktywny tryb życia. Czy kilka godzin intensywnego wysiłku fizycznego w tygodniu to naprawdę dużo? Cóż… można powiedzieć, że dawniej ludzie żyli na siłowni non-stop! Większość moich pacjentów, jeśli nie są to sportowcy, ma dzienne zapotrzebowanie kaloryczne na poziomie +/- 2000 kcal. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu tzw. CPM, czyli całkowita przemiana materii wynosiła przynajmniej 4000 kcal. Czyli teraz zamiast zjeść jednego pomidora, jemy pół pomidora i to jeszcze mocno okrojonego w składniki odżywcze. A przecież nasz genotyp warunkujący częściowo nasze zapotrzebowanie prawie się nie zmienił przez te kilkadziesiąt, kilkaset, a nawet kilka tysięcy lat. Do tego wszystkiego dochodzi coraz szybszy styl życia, ciągły stres i inne czynniki zwiększające nasze zapotrzebowanie na składniki odżywcze.
PRZECIW – przyswajalność
Jeśli nawet znajdziemy dobry suplement, pozostaje pytanie ile tych korzyści rzeczywiście wchłoniemy? Najlepiej przyswajalne są oczywiście witaminy i minerały ze świeżych warzyw i owoców. Przy suplementach zaczynają się schody… Czasem może się okazać (albo i nie, bo nawet nie jesteśmy tego świadomi), że kupimy sobie wypasione suple i mamy po prostu drogą – wybaczcie – kupę. Dlatego ważne jest, aby suplementy były odpowiednio wyprodukowane, przechowywane, ilościowo dostosowane do masy ciała i najlepiej jak najbardziej naturalne.
ZA – niedożywienie typu b
Czy wiesz, że najprawdopodobniej jesteś niedożywiony? Paradoksalnie na świecie coraz więcej osób jest otyłych i w tym samym czasie coraz więcej niedożywionych. Jest to tak zwane niedożywienie typu B (Food and Behaviour Research, 2004). Powiązane jest ono z niedostateczną podażą składników odżywczych i skutkuje m.in. zaburzeniami metabolicznymi, takimi jak otyłość, cukrzyca, astma, choroby autoimmunizacyjne, depresja, osteoporoza, nowotwory czy przedwczesne starzenie.
PRZECIW – suplement ani Cię nie wyleczy ani nie zastąpi żywności
Suplementy diety są klasyfikowane jako żywność, nie leki, dlatego z pewnością odstawianie leków i wprowadzanie na ich miejsce suplementów nie jest rozważnym posunięciem. Jednak w moim przekonaniu stosowanie pewnych suplementów i przede wszystkim odpowiednie odżywianie może w perspektywie spowodować, że tych leków nie będziemy po prostu potrzebować. Dlatego dla mnie odpowiednio dobrana suplementacja działa na zasadzie prewencji – zapobiegaj, by nie musieć leczyć. Druga sprawa jest taka, że jeśli mamy do wyboru zbilansowaną dietę a suplementację, zaczynajmy zawsze od diety. Jednak obecnie nie zawsze to wystarcza. Przykładem są chociażby kwasy tłuszczowe Omega-3 DHA i EPA, które znajdziemy w rybach. Dr Paul Clayton z Oxford University w swoich wykładach i publikacjach twierdzi, że obecnie, aby dostarczyć sobie odpowiedni poziom kwasów Omega-3 powinniśmy zjadać ok. 12 kg tłustych ryb z dobrego źródła (czyt. nie hodowlanych i nie z Bałtyku) tygodniowo!
NA WŁASNEJ SKÓRZE
Ja o tym, jak niedoborowa potrafi być „zbilansowana” dieta przekonałam się dosłownie na własnej skórze. Od dziecka byłam alergikiem, po dwóch ciążach mój organizm dawał mi o sobie znać – przede wszystkim obniżyła mi się odporność, wróciły bóle głowy, ciężko mi było się zwlec z łóżka nawet o 9 rano i, chyba najgorsze, pojawiło się atopowe zapalenie skóry, które wiązało się z ciągle zadrapanymi przedramionami, pośladkami i goleniami. Kilka miesięcy po drugim porodzie zrobiłam sobie test na równowagę kwasów Omega-6 do Omega-3. Nie wiem, czy wiesz, ale nie sama ilość, ale właśnie ten stosunek ma bardzo duże znaczenie dla naszego zdrowia. Jeśli wynosi pomiędzy 2:1 a 5:1, oznacza to, że jesteś w równowadze. Trochę (ale tylko trochę) się zdziwiłam, kiedy mój wynik, przy stałej suplementacji kapsułkami Omega-3 w ciąży (kwas DHA jest niezbędny do prawidłowego rozwoju mózgu płodu, dlatego taka suplementacja jest szczególnie w okresie ciąży bardzo wskazana), wyniósł 18,6:1. Było źle, bardzo źle i mój organizm dawał mi o tym znać od dłuższego czasu. Co zrobiłam? Wprowadziłam odpowiednią suplementację (głównie kwasy Omega 3, polifenole i witamina D firmy Zinzino, probiotyki) i po 4 miesiącach wynik testu wskazywał na 3,6:1 – czyli byłam w równowadze! Tak się też czułam, bo problemów alergicznych praktycznie już nie odczuwałam, przestałam chorować (w ostateczności kończyło się na kilkudniowym katarze) i poprawiło się tym samym moje samopoczucie. Przypadek? Nie sądzę. Choć nie twierdzę tutaj, że suplementacja jest lekiem na całe zło.
JAK TU SIĘ NIE POGUBIĆ?
Jeśli czujesz, że Twoja dieta nie jest idealna, a organizm daje znać, że czegoś mu brakuje, może warto zastanowić się nad wprowadzeniem suplementacji. Temat jest jak widzisz złożony i nie ma jednej recepty dla wszystkich, ale oto kilka moich wskazówek:
- Jedz dużo warzyw i owoców (w takiej właśnie ilościowej kolejności) – zawierają one wciąż sporą dawkę witamin i składników mineralnych. Spożywaj je głównie na surowo – obróbka termiczna powoduje duże straty tych składników.
- Pij dużo wody – jeśli nie będziesz mieć odpowiednio nawodnionego organizmu, jakakolwiek suplementacja nie będzie skuteczna. Ilość jest kwestią indywidualną, lepiej mniej a częściej i słuchaj swojego organizmu – jeśli czujesz pragnienie, oznacza to, że już jesteś odwodniony.
- Zrób sobie badania – wtedy będziesz wiedzieć dokładnie, czego Ci brakuje i dietoterapia czy suplementacja będzie celowana, a co za tym idzie zdecydowanie bardziej efektywna.
- Obserwuj swoje objawy – zazwyczaj niedobory konkretnych składników przejawiają się w charakterystyczny sposób. Jeśli sam nie masz wystarczającej wiedzy (wujek Google często nie jest dobrym doradcą), skontaktuj się ze specjalistą.
- Suplementy, które ja najczęściej polecam swoim pacjentom:
- probiotyki – jeśli raz wziąłeś antybiotyk, Twoja flora jelitowa jest tak zmieniona, że sama się nie odbuduje. Stan naszych jelit jest często wyznacznikiem naszego zdrowia, dlatego odpowiednie probiotyki mogą pomóc nam na wielu płaszczyznach wspomagając m.in. ochronę przed patogenami (odporność), detoksykację organizmu, trawienie, syntezę witamin, poliamin i KKT, a nawet odchudzanie.
- kwasy Omega-3 – większość populacji ma ich za mało, a są budulcem dla naszych komórek. Wpływają m.in. na stan skóry, odporność, wzrok, serce, mięśnie, mózg, regulację ciśnienia krwi, łagodzenie stanów zapalnych.
- witamina D3 – badania pokazują, że ekspozycja na słońce bardzo często nie wystarcza i nie posiadamy odpowiedniego poziomu witaminy D3, dlatego suplementacja szczególnie w okresie jesienno-zimowym jest wskazana. Witamina ta wpływa na bardzo wiele procesów biochemicznych, m.in. ułatwia wchłanianie wapnia z pożywienia. Dodatkowo wspiera odporność, zwiększa siłę mięśni, chroni serce, a także zmniejsza ryzyko raka.
- witamina C – jest naturalnym przeciwutleniaczem, czyli zwalcza wolne rodniki w naszym organizmie i poza wieloma innymi funkcjami świetnie radzi sobie z przeziębieniem. Pamiętaj, że łykając Rutinoscorbin ciężko będzie Ci wyrównać jej poziom, dlatego w stanach obniżonej odporności warto zastosować megadawki tej witaminy zanim udamy się do lekarza – nawet 1000mg co kilka godzin. Ja stosuję naturalną formę tej witaminy w postaci wyciągu z aceroli.
- algi np. chlorella, spirulina – „bomby” odżywcze – zawierają ogromną ilość składników odżywczych, m.in. NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe), chlorofil, aminokwasy, witaminy z grupy B, witaminę C, E i inne.
Pamiętaj, nic nie zastąpi zdrowej, nieprzetworzonej żywności, ale suplementy również mogą pomóc Ci utrzymać dobre zdrowie i zapobiec wielu schorzeniom, na które w dzisiejszych czasach każdy z nas jest narażony. Zadbaj o profilaktykę, żeby nie dotknął Cię paradoks współczesnego “człowieka sukcesu”.
Ludzie tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie.
Comments 1
Ja do witaminy c dodałabym taksyfolinę z modrzewia dahurskiego. Pomocna jest dla osób z problemami z krążeniem i zalecana dla osób po 40.r..ż. ponieważ organizm coraz gorzej radzi sobie z wolnymi rodnikami